sobota, 19 listopada 2016

kiedy ma się już ochotę wyć...

Czasem kiedy wstaję rano chce mi się śpiewać i tańczyć, ale już wieczorem mam ochotę komuś przylać. Tak mam. Wiem, że nie wolno bić dzieci. Ale wieczorem jestem zmęczona, a oni dalej nie śpią. Duzi bo są duzi, mali bo nie chcą, albo trzeba ich usypiać.
Są takie wieczory, że najlepiej byłoby wyjść z domu na spacer, albo pobiegać z psem.
Udało mi się ostatnio wyjść :) Nie na spacer, ale na spotkanie z ludźmi, którzy w zasadzie nic ode mnie nie chcieli. Mogłam tam tylko być. Niby nic takiego, ale stał się cud. Kiedy wróciłam,  było już bardzo późno, ale okazało się, że ja mam tyle sił... :) Miałam ochotę czytać dzieciom, a one spały, miałam ochotę coś ugotować, albo sprzątać. Wiem, że to głupie, ale to moje wyjście z domu dało mi moc do życia.

Nauczyło mnie życie, że nie da się tylko dawać. Nawet jeśli ma się takie pragnienie w sercu. Żeby dawać trzeba samemu mieć :) Żeby mieć, trzeba umieć brać od innych ludzi. To nie jest łatwe. Dzieci zawsze potrzebują naszej obecności, nigdy nie mają dość. Zawsze czegoś chcą :) Trudno wyjść z domu, kiedy się kocha. Trudno jest zostawić tę część swojego serca, która jest taka ważna.
Wszyscy wiedzą, że nie jest łatwo się ze mną spotkać, że bardzo trudno jest się ze mną umówić. Bo moje serce jest w domu.

Ale to jest konieczne. Inaczej pojawia się zmęczenie a po nim  złość, która prędzej czy później zacznie się ujawniać. Szkoda życia na złość :) Muszę zawalczyć.