Różne są dzieci. Staszek nie był w stanie siedzieć i przeglądać książek. Anka uwielbia. Dla niej książka jest najlepszą rozrywką. Jak to dobrze. Mamy pudło z książkami dla Ani. Ona siedzi przy nim i wybiera sobie i przegląda. Oczywiście najchętniej z kimś.
Dlaczego o tym piszę, nie żeby się chwalić. Ale by uwolnić od poczucia winy tych, którzy martwią się kiedy dziecko nie chce czytać.
Staś nie znosił takiej aktywności w jej wielu. Teraz prawie sam nauczył się czytać zanim poszedł do szkoły. Nikt go do tego nie zachęcał (mało czasu na takie zabawy). Może dojrzał? Może odkrył, że to fajne i przydatne? Nie wiem. Ale wiem, ze dzieci uczą pokory. uczą, że nie ma jednej miary. Uczą, ze wszystkie książki dla rodziców, w których autor pisze, że tak powinno być... należy wyrzucić do kosza. Bo każde dziecko jest niezwykle cudowną tajemnicą i ciągle nas zaskakuje.
Chciałabym powiedzieć wszystkim rodzicom dzieci niepełnosprawnych to co usłyszałam kiedy urodziła się Ania "...wystarczy ci mojej łaski...". Mocno wierzę, że Pan jest z nami teraz w sposób szczególny, właśnie teraz.
poniedziałek, 19 grudnia 2016
sobota, 19 listopada 2016
kiedy ma się już ochotę wyć...

Są takie wieczory, że najlepiej byłoby wyjść z domu na spacer, albo pobiegać z psem.
Udało mi się ostatnio wyjść :) Nie na spacer, ale na spotkanie z ludźmi, którzy w zasadzie nic ode mnie nie chcieli. Mogłam tam tylko być. Niby nic takiego, ale stał się cud. Kiedy wróciłam, było już bardzo późno, ale okazało się, że ja mam tyle sił... :) Miałam ochotę czytać dzieciom, a one spały, miałam ochotę coś ugotować, albo sprzątać. Wiem, że to głupie, ale to moje wyjście z domu dało mi moc do życia.
Nauczyło mnie życie, że nie da się tylko dawać. Nawet jeśli ma się takie pragnienie w sercu. Żeby dawać trzeba samemu mieć :) Żeby mieć, trzeba umieć brać od innych ludzi. To nie jest łatwe. Dzieci zawsze potrzebują naszej obecności, nigdy nie mają dość. Zawsze czegoś chcą :) Trudno wyjść z domu, kiedy się kocha. Trudno jest zostawić tę część swojego serca, która jest taka ważna.
Wszyscy wiedzą, że nie jest łatwo się ze mną spotkać, że bardzo trudno jest się ze mną umówić. Bo moje serce jest w domu.
Ale to jest konieczne. Inaczej pojawia się zmęczenie a po nim złość, która prędzej czy później zacznie się ujawniać. Szkoda życia na złość :) Muszę zawalczyć.
sobota, 29 października 2016
kiedy mama ma doły...
Zdołowałam się wczoraj, kiedy przejrzałam jeden sławny blog z dzieckiem z ZD. O matko, nie robię nawet jednej setnej tego :(
Na początku oglądałam i wydawało mi się, że szukam inspiracji... ale po południu opanował mnie smutek i strach. Nie wiedziałam co się dzieje i skąd.
No tak dopadło mnie stare znane uczucie "jestem beznadzieją mamą". Najciekawsze, że zdaję sobie sprawę, że to tylko uczucie, że przeminie, ale boli...
Nie jeździmy na turnusy :(
Nie robimy masaży :(
Nie pracujemy metodą krakowską :( (pewnie jeszcze:)
Nie jeździmy zbyt często na zajęcia:(
Nie ....
nie...
nie...
Dlaczego?
Bo nie mamy sił. Bo nie starcza czasu na tyle aktywności. Bo mieszkamy na wsi i wszędzie jest daleko. Bo .... tylko dlaczego ja się tak tłumaczę? Dlaczego? Ano takie są owoce porównań :(
Porównaniom mówimy stanowcze NIE, stanowcze STOP
Jestem wyjątkową mamą, która nie robi zbyt wielu rzeczy, mam wyjątkowe dziecko, które mimo to uczy się rysować. Chwała Panu ma rodzeństwo, które naprawdę wykonuje niezwykłą pracę.
Każde dziecko jest wyjątkowe, każde tak inne, tak niezwykłe, że nie da się go porównać. Dobrze, że tak jest :)
Nie jest takie jak, nie jest lepsze, nie jest gorsze, jest wyjątkowe. Jest fascynujące.
Dobrze jest znaleźć źródło swoich uczuć, dobrze jest im się przyjrzeć. Dobrze jest się zatrzymać, żeby lepiej poznać siebie i nie dać się zwariować :)
poniedziałek, 20 czerwca 2016
Anka ogarnia świat
Nienawidzę kolorowych grzechotek! Zdaje się nam mówić Anka. Dajcie mi coś ciekawego.
Staś opowiada o Ani krótko: "jest jeszcze malutka ale już rozumie świat..."
Rozumie naprawdę dużo. Potrafi bardzo głośno protestować. Jest niezwykle aktywna i wytrwała w dążeniu do celu.
Do tej pory wydawało nam się, że jest spokojna, a może była spokojna? Teraz mam poczucie, że Anka chce zdobyć świat. No cóż nie stajemy jej na przeszkodzie :)
Zwykle dostaje to czego chce. Jest naprawdę skuteczna w swoich prośbach. Ale dziś w księgarni próbowała ściągnąć jakiejś siostrze zakonnej welon...przesadziła.
Nie mam czasu nic pisać bo odkrywam świat na nowo, oczami mojej córki. Przy każdym dziecku ten etap zawsze mnie zachwyca. To zadziwienie światem.
Smutno mi, że nie piszę Wam tego czego doświadczamy w naszym życiu z Anną, ale wszystko jest tak intensywne.
Nasze życie nabrało nowych barw, takich o których istnieniu nie mieliśmy pojęcia wcześniej. Jakże się cieszę, że Pan Bóg pozwala nam je widzieć.
piątek, 26 lutego 2016
1% dla Anki
Proszenie o pieniądze to ostatnia rzecz jaką potrafię robić. Dlatego wklejam ten post z trudem po wielu godzinach męki, że może nie wypada. Zatem jeśli macie inny pomysł, znacie kogoś kto bardziej potrzebuje to dajcie ten 1 % tej osobie.
Anka jest naprawdę fajna i dajemy sobie radę.
Gdybyście jednak chcieli wspomóc naszą Annę
to w rubryce cel szczegółowy trzeba wpisać ANNA SABIK S/147
Wszystkim bardzo dziękujemy.
czwartek, 25 lutego 2016
rocznicę ostatniego szpitala świętujemy w ...
Zdarza się, że dziecko ląduje w szpitalu. Ja
poznałam już prawie wszystkie szpitale krakowskie :)
Ale nie kolekcjonuję szpitalnych smutków.
Kolekcjonuję doświadczenia, które są moim bogactwem. Te doświadczenia stanowią
moją siłę. A siła jest potrzebna :)
Można mieć szczęście i trafić na cudowny
oddział z cudownymi pielęgniarkami a można trafić gorzej...
Ja miałam szczęście. Panie pielęgniarki
wchodziły cicho w nocy żeby nie obudzić śpiących rodziców, albo mówiły
"niech pani nie wstaje ".
Wiem, że w tym szpitalu warunki dla rodziców
są kiepskie, ale wiem też że rok temu to tu właśnie uratowano życie Anny.
Odział XIV w Prokocimiu stał się dla nas domem tym razem tylko na tydzień.
Chwała Panu, ze tylko tydzień :)
14 lat temu w szpitalu poznałam Anię i
Grzesia. Ania zajęła się Zosią kiedy ja nie mogłam. Spotykamy się do tej pory.
Każdy szpital wnosił coś nowego w moje życie. To takie specjalne prezenty od
Pana Boga. W trudnym czasie jest Pan Bóg, bo nie jest sprawcą cierpienia, jest
blisko tych, którzy cierpią. Wierzę, że Matka Boża przytula dzieci w szpitalu i
jest obecna w sposób szczególny.
Szpital wnosi w życie ból, ale Pan Bóg ten ból
przemienia.
sobota, 30 stycznia 2016
Mamy super dziecko
Dajemy radę. Anna ma już rok. I mimo wielu trudów, w które obfitował ten miniony rok, to jest naprawdę super. Anna zaczyna wołać maaagda, albo aaagdaaaa. Magda to ja :) Jest cudowna.
Jest piękna i zachwycająca w swoich minach.
Nie bójcie się dzieci z ZD.
Jest naprawdę fajnie. Trudy są. Z każdym dzieckiem. Mamy czwórkę dzieci i wiemy co to trudy.
Anna każdego ranka budzi nas swoim uroczym gadaniem. Wieczorami wcale nie chce spać bo tyle się dzieje :)
Życie jest fascynujące.
Jest piękna i zachwycająca w swoich minach.
Nie bójcie się dzieci z ZD.
Jest naprawdę fajnie. Trudy są. Z każdym dzieckiem. Mamy czwórkę dzieci i wiemy co to trudy.
Anna każdego ranka budzi nas swoim uroczym gadaniem. Wieczorami wcale nie chce spać bo tyle się dzieje :)
Życie jest fascynujące.
Subskrybuj:
Posty (Atom)